środa, 14 września 2016

Kylie Matte Liquid Lipstick z Aliexpress





Witajcie moi Drodzy! <3 

Pragnę przedstawić Wam pierwszy post z serii Kylie Cosmetics, czyli kosmetyków od Kylie Jenner. 

Na pierwszy ogień, między innymi dlatego, że tą paczkę otrzymałam jako pierwszą, idą matowe pomadki w płynie, które są podróbkami oryginalnych, a kupiłam je na aliexpress. Przedstawię Wam moje pierwsze wrażenie po użyciu, najważniejsze informacje, składy tychże produktów i oczywiście odpowiem na Wasze pytania, które będziecie mogli zadawać w komentarzach, jeśli o czymś jednak zapomnę. Zaczynamy! :)

Ale właściwie kto to jest Kylie Jenner?


Ja sama do niedawna nie wiedziałam, kim ona w sumie jest, dlatego krótki komentarz na ten temat.
Kylie Jenner to amerykańska celebrytka, pochodząca z celebryckiej rodziny Kardashian'ów. 




Ma 19 lat, siostrę Kendall, miliony obserwatorów na Instagramie i markę kosmetyków nazwaną jej imieniem.


Przechodząc do pomadek.

Kiedyś na YT RedLipstickMonster powiedziała mi, że kupiła pomadki od Kylie. Jakieś 2 miesiące temu zainteresowałam się jak w ogóle wygląda ta Kylie skoro jest taka fajna i super. Poczytałam trochę w wikipedii, zaobserwowałam na Instagramie i zobaczyłam kosmetyki, które jej marka produkuje. I zapragnęłam je mieć. Postanowiłam uzbierać sobie pieniążki na najdroższą pomadkę jaką kiedykolwiek trzymałam w rękach, na początku było to dla mnie idiotycznym pomysłem wydawać 200 zł na.. pomadkę. I kredkę. No szał, dwa produkty. Postanowiłam pogrzebać w internecie. Okazało się, że mogę mieć taką pomadkę za niecałe 5 zł. 
Na Aliexpress zamówiłam 4 kolory, które sobie wymarzyłam: Candy K, Dolce K, True Brown K oraz Mary Jo K. Moim zdaniem są to najładniejsze kolory, które można było kupić na kyliecosmetics.com jeszcze przed nowymi kolorami i kolekcją urodzinową. 

Dniami i nocami oglądałam youtuberki, które pokazywały wszystkie kolory i oryginałów i podróbek. Cały czas zdawałam sobie sprawę z tego, że kolory różnią się od oryginałów, jednak byłam ich bardzo ciekawa. Te pomadki są najtańszymi pomadkami matowymi w płynie, jakie kiedykolwiek kupiłam. Nawet pierwotne Lovely były droższe (niedługo recenzja), bo kosztowały jakieś 8 zł z groszami.
Zamówiłam pomadki "singielki", czyli te bez konturówek. Z YouTuba dowiedziałam się, że kolory konturówek różnią się od kolorów pomadek, więc stwierdziłam, że bez sensu jest kupienie kitów, czyli zestawów. Paczka przyszła do mnie jakieś 2 tygodnie po złożeniu zamówienia. 
A oto, co wyjęłam z foliowej koperty:






Nie posiadam oryginalnej pomadki singielki, ale opakowanie papierowe praktycznie niczym nie różni się od oryginalnego. Jedynie na to opakowanie jest naklejona naklejka, która wyraźnie informuje, że jest to produkt chiński.


Opakowania są ładne, jednak słabej jakości. Już za drugim razem, gdy podjęłam próbę otwarcia jednego z nich, kartonik zwyczajnie się podarł.


Smuteczek.

Kolory na pierwszy rzut oka są super. Są dość chłodne, bałam się, że przyjdą mocne i żarówiaste, a takie kolory to nie koniecznie coś, co tygryski lubią najbardziej. Więc tutaj plus. :) Bałam się też, że wszystkie kolory będą łudząco do siebie podobne. U jednej youtuberki widziałam, że kolor True Brown K niczym nie różnił się od Candy K, czyli był po prostu różowy, a obok brązowego to to nawet nigdy nie stało. Co do kolorów to 10/10 a prezentują się one tak:



Oczywiście od oryginałów odbiegają bardzo, a pokażę to już niedługo, ponieważ przygotowuję także post porównawczy oryginału i podróbki koloru Candy K. To nie zmienia jednak faktu, że kolory bardzo mi się podobają i nie miałam jeszcze takich odcieni w mojej szufladzie, co mnie bardzo satysfakcjonuje. :) 

Ale, ale.. Co najważniejsze w branży kosmetycznej

SKŁAD: 

uwodorniony poliizobuten (emolient zmiękczający skórę, ułatwia rozprowadzenie kosmetyku), oktylododekanol (emolient o działaniu nawilżającym), olej rycynowy, olejek jojoba, syntetyczny wosk pszczeli, silikon, disteardimonium hektorytowa (stabilizator emulsji), flavor (substancja zapachowa), fenoksyetanol (substancja konserwująca), witamina E, węglan propylenu (do końca tego nie ogarnęłam, ale nie jest szkodliwy), filtr UVA, syntetyczny fluorphlogopite (składnik konsystencjotwórczy), metoksydibenzoilometan butylu (chroni produkt przed utratą jakości), filtr UV, krzemian glinowo-sodowy wapnia (wyrób cukierniczy, pewnie dlatego pachnie czekoladą), wapń sodu borokrzemowego (też substancja cukiernicza), glinka, wapń glinu (zabezpiecza przed utlenianiem), wapń glinu borokrzemowego (substancja kuchenna), pigmenty mineralne : bizmut (ulepsza krycie), niebieski, tlenek żelaza (powoduje, że produkt jest bardziej zbliżony do nude), fioletowy, mika, pomarańczowy, czerwony, biały, żółty.

Kosmetyk można używać przez 12 miesięcy od momentu otwarcia i mam nadzieję, że nikt przede mną tego nie robił... :)

Przejdźmy zatem do swatch'ów.
Na początek wszystkie na raz na mojej rączce.



Od razu widać, że jeśli chodzi o pigmentację, zdecydowanie wygrywają odcienie brązu, czyli Dolce K i True Brown K. Candy K (pierwszy od lewej) wyraźnie prześwituje, tak samo jak Mary Jo K (czerwony). Mają przyjemną konsystencję, są dość rzadkie, co mnie zdziwiło, bo najbardziej rzadkie ze wszystkich jakie posiadam, ale jednak nie wpływa to na pigmentację produktów, bo wszystkie mają tą samą formułę. Jak już wspomniałam w składnikach, pachną.. jak... cukierek czekoladowy? Dużo cukru i dużo czekolady. W przeciwieństwie do tego, co mówiły niektóre youtuberki nie pachną one chemią, chociaż to chyba tak samo jak kolory, zależy od sprzedawcy produktu. Aplikator jest wygodny, oczywiście syntetyczny, taki jak w zwykłych błyszczykach. Jest wygodny, ale bez konturówki ciężko jest ładnie i bezbłędnie obrysować usta produktem. Zastygają niemalże natychmiastowo na pełny mat. To chyba wszystko jeśli chodzi o zbiorową recenzję, czas na poszczególne kolory.

Candy K


Delikatny, jasny róż. Niestety bubel spośród czterech perełek. Już przed zastygnięciem na ręce zobaczyłam jego słabą jakość. Robi grudki. Bardzo, bardzo, mocno wysusza usta. Zjada się natychmiastowo. Po jednej godzinie wygląda jak po pięciu... Czyli nie ma go wcale. Nie wiem od czego jest to zależne, bo wszystkie kosmetyki mają identyczny skład. Jedyny plus to ładny, delikatny kolor - 2/10. 


Dolce K


Mój ulubiony ze wszystkich czterech. <3 Na ustach prezentuje się świetnie, posiada delikatne odcienie różu, jednak jest bardziej brązowy. Zęby przy nim nie mają żółtego odcienia. Po nałożeniu i zastygnięciu robi się dosłownie gumowy, więc nie pęka razem z wargą, nie przesusza ust, nie klei się, nie robią się grudy, nie wyłażą suche skórki. Słyszałam wiele opinii, że są jak klej, że nie można otworzyć później ust, ale ja obalam ten mit i mówię NIE! To nieprawda. Trzyma się genialnie, komfort noszenia jest ogromny. Idealny do ubrań w kolorze nude, beżowych, brązowych, czarnych, khaki, moro. Pięknie prezentuje się z miodowymi spodniami i białą koszulą. Kolor odważny, ale nie dominuje na twarzy. Z umiarem i poczuciem estetyki - ideolo. :)


True Brown K


Głęboki, zimny, przytłumiony brąz. Zastyga do matu, jednak delikatnie odbija światło, co widać na zdjęciu. Kolor bardzo odważny, dominuje na buzi, nie pasuje do mocnego makijażu oka. Pasuje do blondynek o jasnej karnacji, np Allegiant (która nominowała mnie do lba :D). Kolor dla osób z wprawą do malowania, bardzo łatwo jest zrobić sobie kupę na buzi zamiast ładne pomalowanych ust. Kolor bardzo powiększa usta, a przynajmniej moje, które i tak małe nie są. Ja zawsze taki kolor chciałam mieć i taki otrzymałam, więc jestem zadowolona i pełna szczęścia.


Mary Jo K



Tak jak widać... Konsystencja jest ok, jednak pigmentacja bardzo słaba.. Pomadka nie zastyga tak szybko jak pozostałe, kolor jest bardzo ładny, pełna, żywa czerwień, taka jakiej oczekiwałam. W sumie jej jedynym minusem jest ta nieszczęsna pigmentacja, bo formuła jest przyjemna i komfortowa. Idealna do stroju galowego, optycznie wybiela ząbki, nadaje kobiecości i szyku całej stylizacji. Po prostu trzeba nałożyć dwie warstwy.




Pomadki są super-trwałe, co niestety przekłada się na zmywanie. Po zrobieniu swatchy na ręce poszłam umyć naczynia. Po zetknięciu pomadek z płynem do naczyń nie stało się zupełnie nic. Ani trochę nie ubyło z mojej ręki. Zaczęłam się więc martwić jak ja to zmyję. Jednak przy użyciu olejku do demakijażu (ja użyłam Bielandy) schodzi dość szybko. Niestety nie liczcie na chusteczki do demakijażu, płyny micelarne ani mydło. Po prostu się nie zmywają. :)


Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam osobom, które zastanawiają się nad zakupem takich pomadek. Jeśli o mnie chodzi: opłaca się. 
Polecam. Milena Gajewska :D

Jeśli cokolwiek przeoczyłam a chcielibyście dowiedzieć się więcej, piszcie w komentarzach, odpowiem na pewno. 
Kolejny post będzie dotyczył pierwszego wrażenia oryginalnego zestawu 
Zaobserwuj, by być na bieżąco. :)

Pozdrawiam i ściskam, buziaki!
MG :)




12 komentarzy:

  1. Kolory rzeczywiście mocno odbiegają od oryginałów... mam Dolce K i jest zupełnie inna :) Szczerze mówiąc jestem na nie jeśli chodzi o podróbki - nigdy do końca nie wiadomo co jest w środku. Jeśli ktoś nie może sobie pozwolić na taką pomadkę lub po prostu nie ma ochoty wydawać tylu pieniędzy to zachęcam do kupna tańszych zamienników! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście jestem wielkim fanem Kylie Jenner i całej rodziny Kardashianow. Oglądam ich program Z kamera u Kardashianow ( Keeping up with the Kardashian ) Post świetny uwielbiam jak ktoś pisze o kosmetykach. Szkoda , ze to podróbki. Orginalne kosztują. 50 $

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie kupa kasy, ja się poświęciłam i zakupiłam też oryginał ale nie żałuję i podzielę się tym z Wami już niedługo :)

      Usuń
  3. "Okazało się, że mogę mieć taką pomadkę za niecałe 5 zł. "

    Nie możesz mieć. Ta za 5 zł to podrobiony bubel. Po co kupować pomadkę dla logo skoro można kupić pomadkę z Golden Rose chociażby? Skoro szkoda Ci kasy na oryginał to uważam ze lepiej nie kupować wcale.

    Polecam oryginalne KJ sama posiadam jedna i jest niezawodna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie rozumiem tego jak można zamawiać kosmetyki z aliexpress ? ja rozumiem,że fajna strona, wiele tanich rzeczy , ale zamawiając kosmetyki (tym bardziej nieudolne podbródki ) ryzykujesz dostania infekcji... już lepiej iść do Rossmanna i tam kupić podobne kolory pomadek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić. Na aliexpress można kupić wiele kosmetyków, których takie drogerie jak np. Rossmann nie oferuje a jakością nie mają sobie równych. Zakup tych pomadek miał charakter eksperymentalny i cały czas byłam świadoma ryzyka. Pozdrawiam <3

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  5. Ja też je mam i jestem tylko zadowolona z True Brown - jebac infekcje ..mam zajebiste usta! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdzie mogę kupić te po 5 zł?

    OdpowiedzUsuń