wtorek, 16 sierpnia 2016

"Proszę o kliki" - czyli na czym polega blogowanie




Zacznijmy od tego, że jestem tu nowa. Jestem ciekawa tego, jak piszą inni, o czym piszą i dlaczego. Czytam posty. Analizuję. Znalazłam tu mnóstwo ciekawych blogów, które obserwuję i czytam na bieżąco. Koleżanki, które mają już w tym doświadczenie poleciły mi grupy facebook'owe, na których mogę się promować razem z innymi blogger'ami. Słyszałam już wcześniej o współpracach ze sklepami internetowymi, które zalewają propozycjami, darmowymi ubraniami i innymi super-rzeczami. Fajnie. Mi się to podoba. Ktoś prowadzi naprawdę ciekawy blog, jest popularny, wpływowy, więc może promować jakieś tam coś tam. Tak przynajmniej wyglądało to w moich oczach.

Jestem w Technikum Organizacji Reklamy. Z zawodowych idzie mi całkiem nieźle. Myślę, że wiem o co chodzi, znam się na rzeczy. Odkąd prowadzę bloga jestem zalewana komentarzami, postami w grupach na FB i tak naprawdę wszystkim co jest możliwe i gdzie można napisać "PROSZĘ O KLIKI". Moja pierwsza reakcja na taki post/komentarz (już nie pamiętam) brzmiała: "Ale że po co??". Moje dotychczasowe wierzenia w pozytywną popularność poprzez prowadzenie bloga legły w gruzach. Facebook'owe grupy dla blogger'ów przepełnione są postami i komentarzami typu "proszę o kliki", "potrzebuję 100 kliknięć żeby dostać 20$ na zakupy na dresslink", "odwdzięczam się za kliknięcia".. Ciekawe w jaki sposób... ;>

O co tutaj tak naprawdę chodzi? O to, żeby jak ten żul pod sklepem, co prosi kierownika 5 złote, prosić o kliknięcia w link? Kurcze.. Moim zdaniem, jeśli ktoś nie jest w stanie uzbierać jakiejś tam ilości kliknięć w link, który zamieszcza na swoim blogu, to znaczy, że blog nie jest na tyle popularny, żeby cokolwiek reklamować. Zastanawia mnie fakt, ile czasu ta osoba spędza na komentowaniu na ślepo postów na blogach, dodawaniu postów na Facebook'u, komentowaniu później tych postów, potem jeszcze trzeba się przecież odwdzięczyć obserwacją. Zajmuje im to pewnie tyle czasu, co normalna praca, w której mogą sami zarobić na ubrania. Kojarzycie "Galerianki"? I nie, nie chodzi o to, że jedna z głownych bohaterek też ma na imię Milena (do dzisiaj jest mi wstyd). Chodzi o to, że one też ładnie prosiły o ciuszki. Potem ładnie się odwdzięczały. Tu przynajmniej rozmiary miały pasujące. Czy naprawdę to wszystko jest tak bardzo warte takiego zachodu?

Szukając blogów do poczytania, tracę do tego całą chęć po niecałych 20 minutach, ponieważ między prośbami o kliknięcia, na 100 postów znajdę 15/20 takich, które zapraszają na bloga. Zdrowa promocja jest tłamszona przez internetowych żuli. Tak. Nazywam rzeczy po imieniu. Żuli, którzy marzą o darmowych chińskich ciuszkach, które są warte 2 złote od sztuki.

Promocja nie polega na proszeniu o kliknięcia. Z własnego doświadczenia: zachęć czytelnika, aby odwiedził Twoją stronę, zaciekaw go tym co chcesz mu przekazać, co Cię interesuje, czym chcesz podzielić się z innymi. Blogowanie zmieniło się z dzielenia się z ludźmi swoim życiem, pasją i przemyśleniami w źródło "dochodów", którymi są te oto ubrania czy gadżety. Jednym słowem w śmietnisko.

Stawiam Wam teraz pytanie do dyskusji, ponieważ jestem bardzo ciekawa, jakich argumentów użyjecie, żeby obronić prosicieli, a może podzielicie moje zdanie...


Na czym polega blogowanie?


Pozdrawiam - MG :)




10 komentarzy:

  1. Zdecydowanie blogowanie nie polega tylko na klikaniu, niestety spora część "blogerek" i "blogerów" właśnie do tego dąży, do tylko i wyłącznej wymianie, klikami i obserwacjami. Nie wiadomo po co. Zadręczają o 22 w nocy na facebooku, czy możesz skomentować ich wpis. ehhh szkoda nerwów
    Pozdrawiam,Madda
    blog ->klik

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafne spostrzeżenie :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zią dasz klika w nowym poście ? :D

    żarcik kosmonaucik :>
    Rozumiem Twoje oburzenia bo są specjalne grupy stworzone do wymieniania się klikami a normalne grupy gdzie prosimy o wyjaśnienie pewnych rzeczy na blogspocie czy przedstawienie swojego dzieła jest zasypywane klik/klik, obs/obs czy kom/kom. I tak jest to do bani, ale musimy to przeżyć i pamiętaj Misia co ma być Twoje nie ucieknie (tzn. nie musisz szukać idealego bloga dalko ..wejdź na mojego ba dum tsss) :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój blog jest jedynym blogiem na którym wchodzę w linki hahaha :D

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  4. Zupełnie zgadzam się z Twoim postem :) Jeśli blog jest na tyle popularny żeby faktycznie te "kliki" czytelnicy sami klikali jest wszystko ok ale jeśli zaczynają się lawiny komentarzy proszę kliknij w linki a się odwdzięczę.. no też mnie zastanawia jak te osoby się niby chcą za to odwdzięczyć :D poza tym tracą całą masę czasu na takie akcje gdzie faktycznie zarobiliby by sobie sami na te ciuchy od chinoli :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgadzam się z Tobą w 100%! Jak ja nie lubię jak pod koniec postu osoba piszę "klikajcie w linki" albo znajduję prośby o to w komentarzach u mnie na blogu. Fajnie jest współpracować z firmami ale wolę takie "ukryte reklamy" kiedy nikogo nie zmuszamy tylko zostawiając jakiś tam link szczerze zachęcamy do odwiedzenia sklepu, jeżeli nabijemy tę określoną ilość wyświetleń nie prosząc wprost o to, to wydaję mi się,że przynosi to większą satysfakcję i udowadniamy marce naszą wartość i siłę w internecie. Ciekawy post!

    life with nowag

    OdpowiedzUsuń